W dniach 25-30 czerwca 2025 czas na bramę 52!
Wygląda na to, że energia Bramy 52 wciągnęła mnie na dobre – ten post przychodzi z lekkim opóźnieniem, ale może w tym właśnie cała jego prawda.
Spokojna Góra. Bezczynność. Cisza. Bezruch. To są jakości tych dni. Energia Bramy 52 rezyduje w Korzeniu – naszym centrum odpowiedzialnym za stres, presję, adrenalinę – czyli siły napędzające nas do działania. I w całej mądrości jaką można wyciągnąć z Human Design, jest między innymi to, że właśnie w tej przestrzeni jest również zaproszenie do zatrzymania się, uziemienia, do skupienia w sobie. Nic nie musi się dziać. A już na pewno nie wszystko musi dziać się z Twojego impulsu.
To czas odpuszczania, w którym możesz zobaczyć szerszy obraz swojej życiowej układanki. Kiedy przestaniesz kurczowo działać robisz przestrzeń na klarowność.
Sama jestem teraz w podróży. Pozwalam sobie w niej na więcej czucia. Wielokrotnie przez te dni stałam dosłownie na skrzyżowaniu, czekając, aż pojawi się wewnętrzne „TAK”. Dokąd skręcić? Gdzie się zatrzymać?
Słucham jeziora, wiatru, ptaków, żab. W tej ciszy, w tym czekaniu jest spokój, akceptacja, obecność. Co jest aktualne TERAZ? Czy świat będzie się kręcił, jeśli ja się zatrzymam?
Dla mnie to czas puszczania kontroli i rozpuszczania starych wyobrażeń. To możliwość poczekania na wewnętrzne „aha”, którego nie da się wymusić, bo ono przychodzi wtedy, kiedy jest gotowe. A wszystkie „powinno się” zwykle nie działają, albo nie przynoszą oczekiwanego rezultatu.
Ten dobry moment, by poczuć swoje granice. Zadać sobie pytanie: co jest moje, a co przyszło z zewnątrz? Kim jestem, kiedy ten młyn zewnętrzny się wyciszy?
Na trudniejszym biegunie tej bramy może pojawić się u Ciebie frustracja, wrażenie utknięcia. Ale kiedy wejdziesz głębiej, możesz w tym bezruchu poczuć precyzyjnie, gdzie tak naprawdę chcesz ukierunkować swoją energię. A na takim metapoziomie, zakorzenić się w sobie i poczuć, że ten zewnętrzny teatr – to tylko scenografia. W głębi jesteś cały czas sobą, pozytywnie niewzruszona.
Dobrzy zadać sobie teraz tych kilka pytań:
➡Czy potrafisz się zatrzymać – nie tylko fizycznie, ale i wewnętrznie?
➡Jak się czujesz, gdy nie działasz?
➡Czy umiesz odpoczywać bez poczucia winy?
➡Co w sobie chcesz przyspieszyć? Jaki etap przeskoczyć?
➡Gdzie i jak najłatwiej łapiesz kontakt z sobą samą?
➡Co pomaga Ci poczuć wewnętrzne TAK?
➡Jakie przestrzenie, dźwięki, zmysły pomagają Ci w rezonansie z sobą samą?
Dla mnie takim kluczem zawsze była woda. Ocean, jezioro, fale. Ich rytm przypomina mi to, co znam z własnego wnętrza. Kiedy odrzucam wszystko, co wiem o sobie, swoją tożsamość, swoje przywiązania, swoje oczekiwania, pragnienia, lęki, czuję się właśnie tak jak ta woda – nieuchwytna, płynąca, obecna.
A Ty? Co pozwala Ci wrócić do siebie? Kiedy czujesz się w pełnej obecności ze sobą?
Dobrego czasu!
Weronika
